W czasie wstępnych rozmów o projekt najczęściej pokazujemy jakiś projekt przykładowy. I wtedy pada to magiczne pytanie: czy projektujemy w budżecie? Najczęściej każdy projektant dostaje wtedy drgawek i ataku paniki (my również :D) i zaczyna się długie tłumaczenia jak to w ogóle wygląda.
Bo gdyby dało się powiedzieć tak / nie, to byłoby super, ale niestety się nie da. To zależy od wielu czynników i dzisiaj postaramy się ten temat przybliżyć.

Po pierwsze: kwestionariusz potrzeb

To w tym momencie się wszystko zaczyna. Nasz kwestionariusz jest bardzo rozbudowany i zawiera kilka ważnych sekcji, a mianowicie:

  • pytania o funkcjonalność – jakie sprzęty chcielibyście mieć w kuchni? czy tylko pralka? a może suszarka też? jaka sofa? jaki stół? co chcecie gdzie przechowywać?
  • czy macie jakieś potrzeby specjalne? zwierzęta? chcecie mieć rzutnik w salonie lub nagłośnienie w łazience? może klimatyzacja?
  • jakie są wasze oczekiwania odnośnie jakości poszczególnych materiałów?
  • no i na końcu jest on: BUDŻET. czyli ile mniej więcej chcecie wydać

No ale kwestionariusz stanowi wraz z inspiracjami odnośnie stylistyki taką „listę życzeń”. Zazwyczaj jest tu tak dużo parametrów, że ciężko jednym słowem określić czy budżet jest realny do osiągnięcia czy nie. Każde mieszkanie ma też swoje ograniczenia i nie wszystkie elementy na raz udaje się spełnić. Wymaga to długiej analizy i wejścia w cały proces projektowy. Staramy się lawirować między tymi oczekiwaniami przygotowując swoją propozycję projektową.

Jednocześnie by mieć lepszy ogląd sytuacji zazwyczaj pytamy, czy to wasza pierwsza inwestycja czy kolejna. Przy kolejnej zazwyczaj jesteście bardziej świadomi i oczekiwania są rozsądnie wyważone w stosunku do budżetu.. Poza tym dodajemy pytania o to, które elementy mieszkania muszą zostać wykończone od razu, a które ewentualnie mogą zaczekać. To także determinuje czy projektujemy w budżecie.

Finalny budżet to zawsze wypadkowa tych wszystkich potrzeb!

kalkulacja budżetu

A dlaczego nie można po prostu w budżecie?

Dlatego, że najczęściej jako ludzie mamy dramatyczną zdolność niedoszacowywania :D Na pierwszy rzut oka zawsze niebo jest bardziej błękitne, cześciej świeci słońce, pieniądze się mnożą same, a trawa u sąsiada jest bardziej zielona. Chcemy dużo i najlepiej wszystko na raz. Inni się chwalą, że im się udało, więc nie analizujemy tylko myślimy „jakoś to będzie”.

Ponadto zdajemy sobie sprawę z tego, że jako klienci najczęściej nie wiecie ile co kosztuje. Szacując „na oko” zawsze wydaje się, że kwota, którą mamy na urządzenie wnętrza jest spora. Ale oczekiwania również najczęściej są spore ;) Przygotowując wstępną koncepcję dołączamy do niej szkic budżetu. Taki szkic dzielimy na pomieszczenia i zaczynamy w nim wypisywać wszystko co zostało zaprojektowane. Dzielimy całość na kategorie. Elementy, które podlegają indywidualnej wycenie jak np. stolarka staramy się szacować bazując na naszych doświadczeniach. Natomiast nawet takie oszacowanie od razu pokazuje ile środków jest potrzebne na wykończenie wnętrza i jaki procent należy wydać np. na oświetlenie, jaki na stolarkę, a jaki na AGD.

Staramy się, aby szkic był bardzo dokładny. Ujmujemy tam nawet klamki do drzwi czy ramki do obrazków. Dodajemy koszta montażu. Dodajemy też wszystkie te elementy, które najczęściej są „ukryte” dla oczu klienta. Np. na stronach internetowych w cenach grzejników najczęściej podana jest tylko cena grzejnika, a zawory potrafią kosztować niemalże drugie tyle… Dodajemy akcesoria.

A excel jest nieubłagany :P Kiedyś już pisałyśmy więcej o tym TUTAJ.

No to dlaczego tak jest?

Sąsiad w bloku wydał tyle…

Możemy wskazywać wielu winnych. Jednym z pierwszych będzie kwota wykończenia za m2. Cały czas staramy się uświadamiać, że to nie jest dobry miernik. Mieszkanie mieszkaniu nie równe. To się sprawdza najczęściej tylko w kwocie posadzki ;) A reszta opiera się o ilość pomieszczeń na tym metrażu, wielkość kuchni, ilość łazienek. Oczywiście też tworząc kwestionariusz mamy takie pytanie, bo wiemy, że ono najczęściej do was przemawia i łatwiej jest wam określić kwotę…

No i właśnie jak mamy tę kwotę za m2, to znajomi mówią, że wydali tyle i było ok. A potem okazuje się, że znajomi mieli np. jedną sypialnię lub łazienkę mniej na tym metrażu. Albo wydali mniej na sprzęty kuchenne. Lub nie robili klimatyzacji itp. itd. Albo w hydraulice pomagał teść i zaoszczędzili. Albo po prostu tak im się wydaje, bo nie podliczali na koniec „dodatkowych kosztów”.

Lubimy słuchać, że było tanio

Teraz w mediach społecznościowych można znaleźć zatrzęsienie porad, blogów czy artykułów o tym jak tanio zrobić efekt WOW. No i o ile te patenty są prawdziwe, to nie mamy żadnych zastrzeżeń. Ale często widzimy też na poparcie artykułów w stylu „odmień swój salon za 1000zł” zdjęcie wnętrza, które ma nad sofą lampę za 3000zł ;) Albo generalnie zdjęcia wnętrz, które tak tanio po prostu nie mogły zostać urządzone. Takie, gdzie same dodatki robią super efekt, a akurat mamy świadomość ile mogły kosztować.

Co z tym robimy projektując?

Zazwyczaj przygotowując pierwszą propozycję projektową, staramy się spełnić jak najwięcej oczekiwań z briefu. Czyli jeśli ma być nagłośnienie i posadzka drewniana to będzie. Chcecie kamień na blacie? Nie ma problemu. Rzutnik? 2 zmywarki? Staramy się ująć wszystko. Chyba nie musimy mówić jaka byłaby teraz odpowiedź na pytanie czy projektujemy w budżecie :) Ale zsumowanie wszystkich elementów pozwala także zaplanować oszczędności.

Kolejnym krokiem jest omówienie całej koncepcji wraz z wstępnym  kosztorysem na spotkaniu. Wtedy pokazujemy nie tylko pomysły, ale także szacowany koszt. Macie wgląd w to jaki procent całości został wydany na konkretną kategorię kosztów.

Staramy się też zawczasu przygotować odpowiedź na pytanie na czym da się zaoszczędzić by zbliżyć się do oczekiwanego budżetu. Wiemy, które elementy projektu są najważniejsze i będą dawać efekt WOW, a z których można zrezygnować bez dużej szkody dla całości. Jednocześnie zawsze są rzeczy, na których łatwiej jest zaoszczędzić niż na innych. Np. łatwiej zamienić blat kamienny na np. kompaktowy niż liczyć na to, że wyczarujemy dużą sumę kupując tańsze stoliki kawowe czy lampki do sypialni.

Decyzja należy do was!

To kluczowe w tym podsumowaniu. To wy jako klienci decydujecie jak dalej potoczy się projekt. My możemy doradzać, ale ostateczna decyzja należy do was. Wy musicie nam powiedzieć czy akceptujecie wzrost kosztów czy decydujecie się na cięcia. Staramy się nikomu nie zaglądać w portfel i nie narzucać czy ładna lampa nad stołem jest ważniejsza niż kamienny blat lub designerska umywalka.

W związku z tym musimy ten wywód zakończyć kontrowersyjnym stwierdzeniem:

Czy projektujemy w budżecie? To zależy ;)

Mamy nadzieję, że ten artykuł przybliżył wam nasz stosunek do planowania budżetu przy projekcie. Wiemy, że głównie wynika z niego, że nie ma prostych rozwiązań, ale liczymy tu na zrozumienie ;)

Jeśli artykuł wam się podobał i uważacie, że był przydatny to zachęcamy do komentowania. Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej w temacie budżetu to wszystkie propozycje są mile widziane.

mieszkanie z antresolą wejście na antresolę